A idź pan w... Przegyrwamy derby 2:5

Kochani Blancos, no co tu dużo mówić... Dzisiejszy wieczór na Riyadh Air Metropolitano Stadium miał być naszym świętem, a okazał się gorzką pigułką do przełknięcia. Real Madrid, lider La Liga z perfekcyjnym bilansem, poległ 2-5 w derbach Madrytu z Atlético. To pierwsza porażka w sezonie, ale pamiętajcie: jesteśmy Realem! Z takimi upadkami budujemy legendy. Przeanalizujmy, co poszło nie tak, i spójrzmy w przyszłość z podniesioną głową. ¡Hala Madrid!Przebieg Meczu: Szalona karuzela emocjiMecz zaczął się obiecująco dla nas – wydawało się, że kontrolujemy chaos derbów. Ale Atlético, pod wodzą Diego Simeone, wyszło na boisko jak opętane, zdeterminowane, by wyrwać nam te trzy punkty. Pierwsza połowa: Od nadziei do wyrównania
Już w 14. minucie Robin Le Normand, po rzucie rożnym, otworzył wynik głową – 1:0 dla Atleti. Nasze serca zamarły, ale Blancos nie dają się tak łatwo! Kylian Mbappé, nasz francuski magik, wyrównał w 25. minucie pięknym strzałem z dystansu (1:1). Chwila później, w 37. minucie, Arda Güler – ten młody geniusz – dał nam prowadzenie po asyście od Mbappé (1:2). Co za emocje! Stadion wrzał, a my czuliśmy, że to nasz wieczór. Niestety, tuż przed przerwą, w 45+3. minucie, Alexander Sørloth wykorzystał lukę w obronie i z bliska pokonał Courtoisa (2:2). Pierwsza odsłona zakończyła się remisem – pełna zwrotów akcji, ale z lekkim niedosytem.
Druga połowa: Katastrofa i lekcja pokory
Po przerwie coś się posypało. Atlético wróciło z nową energią, a my... cóż, traciliśmy rytm. W 52. minucie Julián Álvarez, ich nowy nabytek, pewnie wykorzystał rzut karny po faulu Militão (3:2). To był gwóźdź do trumny? Nie do końca – walczyliśmy, Bellingham i Vinícius próbowali magicznymi dryblingami, ale obrona pękła. Álvarez dobił nas w 64. minucie pięknym wolnym – ten strzał to arcydzieło, ale boli jak cholera (4:2). Na domiar złego, w doliczonym czasie (90+3), Antoine Griezmann, wchodząc z ławki, ustalił wynik na 5-2, ślizgając piłkę pod Courtoisem. Courtois? Nasz T1 bronił heroicznie (m.in. w 11. minucie na głowie Sørlotha), ale nawet on nie mógł zatrzymać tej lawiny.

Statystyki? Atlético zdominowało posiadanie (55%), mieli więcej strzałów (18-12), ale my stworzyliśmy groźniejsze okazje (xG: 1.8 dla nas vs. 1.6 dla nich). To nie był brak walki – to był brak koncentracji w kluczowych momentach.Kluczowi Bohaterowie w Białym: Mbappé i Güler błyszczą w mrokuKylian Mbappé: Gol i asysta – 10/10. Pokazał, dlaczego jest naszym asem. Gdyby nie on, byłoby gorzej.  
Arda Güler: Gol po genialnej akcji – chłopak ma przyszłość przed sobą. Brawo, Ardo!  
Thibaut Courtois: Kilka parad, ale pech z karny. Walczył jak lew.  
Reszta? Bellingham biegał bez wytchnienia, Vinícius raził, ale brakowało precyzji. Militão – ciężki wieczór, ten faul na karnego... Ech.

Po stronie Atleti? Álvarez (dwa gole, w tym ten wolny – majstersztyk) i Griezmann ukradli show. Simeone? Jego taktyka – pressing i kontry – zadziałała perfekcyjnie. Szacunek dla rywali, ale to my wrócimy silniejsi.Co Dalej, Blancos? Nie Poddajemy Się!Ta porażka boli, bo derby to nie zwykły mecz – to krew, pot i łzy. Straciliśmy fotel lidera (o jeden punkt za Barceloną, która gra jutro z Sociedad), ale sezon jest długi. Xabi Alonso (lub kto tam prowadzi – plotki o zmianach krążą) ma materiał do analizy: poprawić obronę, zwłaszcza na stałych fragmentach, i wrócić do naszej płynności. Następny test? We wtorek w Lidze Mistrzów z Kairatem w Kazachstanie – tam nie ma miejsca na błędy. A w lidze? Mallorca czeka, ale my wiemy, że Real zawsze wstaje.

 

Like
Zostań PRO
Wybierz pakiet odpowiedni dla Siebie
Czytaj więcej