Otrząsnąłem się po sobotnim meczu. Było ciężko. Analizowałem, oglądałem powtórki, stopklatki, wertowałem w lewo i w prawo statystyki i doszedłem do kilku wniosków, większość jest oczywistych i krążą od soboty po internecie, ale brakuje mi jednego...
Dlaczego trwa deprecjonowanie Frana Garcii, ten człowiek w wielkich grach po prostu dowoził. Carreras chyba zapomniał wyjść z szatni na to spotkanie, bo każda wrzutka z tamtej części boiska była stuprocentowym zagrożeniem... Jeszcze chwila i zatęsknicie wszyscy za Franem, oj zatęsknicie. A wtedy On.. On po prostu wejdzie i będzie robił swoje. Bez zbędnej potrzeby atencji, czy potrzeby poklasku.
