Jak zepsuć wszystko i awansować?

Strzelić jeszcze jedną bramkę w pierwszym meczu i jechać spokojnie na Metropolitano? Nieee lepiej zagrać pierwszy mecz na styku i w 30sek. drugiego meczu podłączyć Atleti spowrotem do gry. Real poprostu nie wyszedł na ten mecz z szatni. Chyba dla każdego było to jak uderzenie w twarz zapowiadające nerwówkę do samego końca.
1. Vini, a właściwie - Vinícius José Paixão de Oliveira Słaba Psycha Júnior.
Wytłumaczcie to mi - przegrywamy na Metropolitano, stan meczu jest na remis, mamy rzut karny w 70min (na prawdopodobnie zamknięcie meczu), na bramkę za którą siedzą najzagorzalsi kibice Atletico i do karnego podchodzi Vini? Co może pójść nie tak? WSZYSTKO! I tak się stało jak chyba każdy przewidywał - Vini strzelił w kosmos. Odchylony, nieprecyzyjnie, za mocno... poprostu fatalnie. W takiej chwili nie ma prawa podchodzić do 11-stki. Tu trzeba pewniaka, nie wiem Vede lufa z całej siły, pewny siebie Jude z mentalem przywódcy, nawet Kylian w co raz lepszej formie.
Jedyna osoba o której myślę, którą nie chciałbym żeby wykonywała karnego w tej chwili to niestety Vini. Oprócz tego beznadziejnego karnego Vinicius był jakby obrażony na cały świat. Nie podawał kolegom, dryblował i grał pod siebie. W pewnej chwili nawet Jude był na niego wściekły i wykrzyczał to w stronę Brazylijczyka.
Wymagamy od niego zdecydowanie więcej.
Nikt już chyba nie ma cierpliwości do wybryków Juniora. Czas się ogarnąć i pomóc zespołowi.
2. Kylian przebłysk geniuszu.
W 69min w końcu miał miejsce i możliwość wykorzystania fenomenalnych warunków motorycznych. Wpadł rozpędzony w pole karne mijając jak tyczki graczy rywala. Był nie do powstrzymania i najprawdopodobniej jego rajd zakończyłby się strzeloną bramką gdyby nie faul Lengleta. Zawiesił się na naszym graczu, a później nawet padając na murawę złapał go za buta. Niestety Kylian przez cały mecz był niewidoczny. Trzeba natomiast pamiętać, że doskonale wykonał swojego karnego w konkursie 11-stek.
3. Jude - Pracuś.
Biega, pokazuje się, walczy, stara się rozgrywać. Chcę być wszędzie i pomóc na każdej pozycji. Dobrze że wrócił do składu, chociaż nie w swojej najwyższej formie i tak dawał nam dużo w rozegraniu i kontroli gry. Doskonale wykorzystał swoją 11-stkę myląc lecącego w przeciwną stronę Oblaka. Starał się jak mógł i dawał z siebie wszystko choć jego występ nie był wybitny.
4. Fede - niezastąpiony gdziekolwiek zagra.
Ileż razy można go chwalić? Ale trzeba! Jak inaczej można mówić o występach Federico. On ma poprostu serducho do tej gry.
Pokazał Viniemu jak się wykonuje karne strzelając mocno w bok po za zasięgiem bramkarza. Jego interwencje nie raz ratowały nas w tym meczu z opresji, natomiast chyba też przy straconej bramce był zaskoczony i nieco spóźniony. Jak dobrze że mamy Cię w swoich szeregach el falcon.
5. Asencio charakter i psycha ze stali.
Jak zdążył nas już przyzwyczaić wychodzi w pierwszym składzie i nie zawodzi. Panie Ancelotti apeluję i błagam 🙏 nie ma prawa ten chłopak siedzieć na ławce. Daje nam w tyłach pewność siebie, jest zdecydowany i konkretny w swoich interwencjach. Charakter zwycięzcy pokazuje w każdym pojedynku. Jak podają statystyki nie został przedryblowany ani razu w tym meczu. Trzeba na niego stawiać i budować go na kluczowego gracza zespołu. Na nim w przyszłości trzeba opierać defensywę na lata, której z takim charakterem będzie szefem jak kiedyś Ramos.
Brawo za cały występ Raúl. 22-latek był kluczowy w tym awansie bez dwóch zdań.
6. Courtois nie cichy bohater.
Dla mnie zdecydowany MOTM tego spotkania.
Nie boję się stwierdzenia, że gdyby nie on to nie byłoby nas w ćwierćfinale.
Na pewno będzie się śnił Alvarezowi w koszmarach. Tibo bronił jak Spider-Man przyciągając każdą piłkę do siebie przy strzałach Atletico. Bronił jak w transie i musiał się wykazywać wielokrotnie, ponieważ nasza obrona nie była zbyt szczelna. Tibo jest w top formie i jest dla nas kluczowy. Pewny punkt drużyny. W konkursie 11-stek wyczuł w który róg będzie strzelał Correa i miał go na rękawicy, niestety mocny strzał przełamał rękę Belga. Mając go między słupkami trochę mniej martwiłem się o karne.
7. Rudiger specjalista od ostatnich karnych.
Jak już zacząłem to przejdę odrazu do karnego. Niemiec nie patrząc na bramkarza wybrał róg i mocno uderzył w bok bramki - recepta na gola Panie Vinicius. Ach boli mnie to jeszcze. Sorry. Wracając, niemiec był pewnym punktem defensywy, chociaż nie ustrzegł się też kilku błędów. Z całą resztą pojedynków i piłek stykowych radził sobie bardzo dobrze. Stwarzał problemy graczom Atleti, a Ci widząc naprzeciw naszego byka nie chcieli wchodzić z nim w kontakt, czego im się wcale nie dziwię. Jak zwykle twardy i nieustępliwy. Dobrze radził sobie także w pojedynkach powietrznych. Bardzo dobry występ Antonio.
Ledwo mecz się rozpoczął, a zaczęła się nerwówka. Wiedziałem że po pierwszym meczu wynik końcowy jest sprawą otwartą.
A że Real lubi przysporzyć nam emocji to się nie zawiodłem i tym razem. Po przystąpieniu do dogrywki już szykowałem się na karne, bo widziałem, że żadna z ekip nie chce postawić wszystkiego na jedną kartę w szaleńczym ataku. Po ostatnim gwizdku i przystąpieniu do karnych byłem bardziej spokojny wiedząc kogo mamy między słupkami. Wierzyłem w Tibo.
Skończyło się dobrze i Real jak zwykle pokazał z czego słynie. Mentalność, charakter i wiara do końca. Jesteśmy górą nad Atletico i to cieszy bardzo.
iHala Madrid!
Wojciech

